Babska misja – Małgorzata J. Kursa. Recenzja

Po raz kolejny przekonałam się, że szukając skutecznego sposobu na chandrę, najlepiej nie marnować czasu i od razu sięgnąć po książkę Małgorzaty J. Kursy.

Babska misjaNajnowsza książka autorki, „Babska misja”, to lektura utrzymana w dobrze już znanej konwencji, naszpikowanej do cna humorem. Znów mamy wątek sensacyjny, który mimochodem wkrada się w dość prozaiczne życie dziennikarki Luki i jej przyjaciółki Moniki. Ten duet w obliczu niespodziewanego zbiegu okoliczności stanie się epicentrum sporej afery. A kolejne tajemnicze zdarzenia wprowadzą życie kobiet na całkiem nowe tory.

Poza wątkiem kryminalnym nie mogło również zabraknąć miłości, która potrafi rozkwitnąć nawet w cieniu zbrodni. Uczucia zawsze towarzyszą bohaterom kreowanym przez Małgorzatę J. Kursę, ale nigdy proces ich budowania nie jest błyskawiczny. To mozolna praca podszyta często różnorodnym lękiem i wątpliwościami, co uwiarygadnia ich przeżycia.

Tu żarcik z ust jednej bohaterki, tu riposta z ust drugiej. A w efekcie dostajemy w „Babskiej misji” świetnie sportretowane postacie kobiece, które przez swą stereotypową emocjonalność i ciekawość stają się szalenie bliskie. Zdecydowanie służy to utożsamieniu się z nimi. Podczas lektury zaczynamy mimochodem żyć ich życiem.

Można zarzucić Małgorzacie J. Kursie schematyczność w konstruowaniu fabuły. Dla mnie jednak to po prostu świetny patent mający wymierne skutki w postaci poprawy samopoczucia. A po co na siłę modyfikować coś, co jest zwyczajnie dobre?

Znów jest zabawnie, ironicznie i z polotem. I tak trzymać.

Małgorzata J. Kursa, „Babska misja”, Prozami 2013

Posted on 30 grudnia 2013, in Recenzje książek and tagged , , , , , . Bookmark the permalink. 1 komentarz.

Dodaj komentarz